Tyszkiewicz Jan i Izabella (okiem.pl)
W ostatnich dnia maja 1939 roku na rekolekcjach w majątku w Miedzyrzecu Podlaskim u Andrzeja hr. Potockiego, przebywał Jan Tyszkiewicz. 29 maja przyleciał tam własną awionetką RWD-13 hrabia Stanisław Zamoyski, właściciela majątku w powiecie chrzanowskim. 30 maja Jan Tyszkiewicz miał swoje 43 urodziny i umówił się z Zamoyskim, że rano po śniadaniu odbędą wspólnie lot do Warszawy. Stamtąd Tyszkiewicz miał jechać pociągiem do Wilna a następnie do majątku w Wace Trockiej. Rano wszystko przebiegało zgodnie z planem. Wystartowali po śniadaniu o godzinie 10 rano, lecz podczas wzlotu, gdy maszyna odrywał się od ziemi awionetka zawadziła ogonem o słupek żywopłotu urywając część prawego ster wysokości. Był to pierwszy błąd pilota gdyż źle wybrał miejsce startu. Mimo, iż Zamoyski miał spore doświadczenie lotnicze popełnił po chwili drugi błąd i zamiast posadzić samolot wznosił się nadal. Zdecydował się na próbę lądowania dopiero gdy byli na wysokości 100 metrów. Niesterowna maszyna szybując początkowo w kierunku południowym straciła równowagę, wpadła w korkociąg i runęła na ziemię, w bagnistej części majątku. W szczątkach rozbitej maszyny śmierć ponieśli obydwaj uczestnicy tragicznej lotu. Cały wypadek obserwowała z przerażeniem, liczna grupa gości hrabiego Potockiego. Na miejscu katastrofy przeprowadzone zostało dochodzenie komisji lotniczej z Warszawy, która potwierdziła okoliczności wypadku.
Wileńszczyzna 1918 roku. Najpierw Niemcy, a później bolszewicy w Wilnie. Jan Tyszkiewicz wspomagał gotówką, prowiantem i wyposażeniem żołnierzy Samoobrony Wileńskiej. Następnie osobiście stawił się do służby jako szeregowy ułan. Przybył z własnym koniem i podczas operacji jeździł na prawym skrzydle pierwszej trójki pierwszego szwadronu. Wraz z towarzyszami z pułku przeżywał całą dolę i niedolę oddziału (późniejszy 13 Pułk Ułanów Wileńskich), w nim Jan Tyszkiewicz awansował do stopnia podchorążego, wreszcie porucznika. Przez pewien okres w 1920 roku był adiutantem gen. Lucjana Żeligowskiego. Wiele lat później (w 1935 roku) został posłem na Sejm RP (w rubryce dotyczącej wykonywanego zawodu napisał „rolnik”), dzięki mobilizacji chłopów z licznych wiosek sąsiadujących z Waką Trocką. Podczas wyborów zebrał 922 głosy pokonując rywali w sposób zdecydowany. Najczęściej uchylał się od przyjmowania proponowanych mu godności i funkcji (prezesur) i decydował się jedynie, gdy był przekonany, iż było to jego obowiązkiem. Nie udzielał się politycznie gdy uznawał, że sytuacja była według niego dobra i nie wymaga działań czy interwencji. Pomagał zwłaszcza w sprawach o charakterze moralnym, etycznym. Stanisław Mackiewicz-Cat napisał, że Jan Tyszkiewicz był kochany przez wszystkich kto się z nim zetknął. Dodawał także, iż on sam zawdzięcza zmarłemu praktycznie wszystko.
Jan Tyszkiewicz był czynnym członkiem Kresowego Związku Ziemian, prezesem Związku Oficerów Rezerwy Okręgu Wileńskiego (jako porucznik rezerwy pułku ułanów wileńskich kawaler Krzyża Virtuti Militari, Krzyża Oficerskiego Polonia Restituta, Medalu Niepodległości i innych odznaczeń). Aktywnie działał i wspierał katolickie, parafialne rady w Landwarowie. Uczestniczył w pracach zarządów i administracji dóbr ziemskich (Wołożyn, Waka, Knyszyn i Surhów), dyrekcji fabryki tektury w Wace Murowanej i budowie fabryki w Podbrodziu.
Pogrzeb odbył się w dniu 2 czerwca i zmarłego pochowano w rodzinnej kaplicy w Wace. Jeden z pułkowych kolegów z pułku ułanów przemawiając nad trumną powiedział: „Tu się urodził. Tu żył i trudził się. Tej ziemi bronił. Wyrósł z niej i wrósł w nią jak drzewo, jak kamienie… Był solą tej ziemi. Rolnicy – którzy własnymi rękami tę ziemię orzecie – Wy wiecie, że on wasz. Inaczej nad tą ziemią się trudził, ale miłość do ziemi była w nim ta sama”. Walerian Meysztowicz we wspomnieniach napisał natomiast: „Wychowanie twarde, szkoły krakowskie – z dużej fortuny malutkie tylko, studenckie pensyjki. Ta skrajna skromność sprawiła, że Jaś, gdy doszedł do pełnoletniości i objął swoją Wakę, odziedziczony po stryju Wołożyn i pełną wspomnień Zygmunta Augusta lenność knyszyńską, był zdziwiony, prawie oszołomiony obfitością swoich dochodów. Żył nadal jak najskromniej, a umiał wydawać na dobroczynność i na cele społeczne”. W Wilnie w tym samym dniu w kościele Św. Janów odbyło się nabożeństwo żałobne gromadząc tłumy.
Grono ludzi zaprzyjaźnionych ze zmarłym zdecydowało, aby zamiast tradycyjnych form uczczenia pamięci (kwiaty, wieńce itp.) przekazać pieniądze na utworzenie Funduszu imienia Jana hr. Tyszkiewicza. Gromadzone kwoty przeznaczone miały zostać na cele stypendialne. Pierwszych wpłat dokonali: ksiądz Walerian Meysztowicz, Stanisław Plater-Zyberk, Konstanty Drucki-Lubecki, Justyn Strumiłło, Stefan Wasilewski, Karol Bohdanowicz, Stanisław Mackiewicz-Cat oraz Powiatowe Koło Hodowców Koni.
Wiele szczegółów dotyczących wypadków opisała w swoje pracy Liliana Narkowicz.
Na fotografiach poniżej: Jan Tyszkiewicz w mundurze ułana,fragment z uroczystości pogrzebowej w Wace Trockiej (kadr pobrany z postu na profilu Jadvyga Chludok).
WILNO 100 LAT TEMU Waldemar Wołkanowski | Facebook
Tyszkiewicz Jan, Michał i Władysław. POSIADŁOŚCI: Adamówka, Adampol, Johanowo, Michałowo, Sakowszczyzna, Szapowały, Wiała, Wołowe, Wołożyn, Wuszczowe
Komentarze
Prześlij komentarz