U mnie, 8 marca po staropolsku. Mowa starościny rawskiej Teresy z Rostworowskich Załuskiej w Trybunale Koronnym w 1732 r.
Teresa z Rostworowskich Załuska (1676-1759)
” Mowa starościny rawskiej Teresy z Rostworowskich Załuskiej w Trybunale Koronnym w 1732 r.1 Teresa z Rostworowskich Załuska (1676-1759)
„Mówią za mną Boskie i ludzkie prawa...” Mowa starościny rawskiej Teresy z Rostworowskich Załuskiej w Trybunale Koronnym w 1732 r.1 Niniejsza mowa opracowana została w ramach przygotowywanego przez Muzeum Historii Polski – a ostatecznie zarzuconego – projektu reedycji Swady polskiej J. Ostrowskiego-Daneykowicza. Autor pragnie podziękować Muzeum za umożliwienie jej opublikowania. ARTYKUŁY I ŹRÓDŁA „Rocznik Liwski” t. VI: 2012/2013 ISSN 1895-748X Adam Moniuszko (Uniwersytet Warszawski) „Mówią za mną Boskie i ludzkie prawa...”
Teresa z Rostworowskich Załuska (1676-1759) , pochodziła z zamożnej rodziny szlacheckiej, wywodzącej się z Wielkopolski, której jedna z gałęzi osiadła w połowie XVII w. w województwie mazowieckim . Była córką chorążego liwskiego Jacka Łukasza oraz Zofii ze Stadnickich, kasztelanówny lubartowskiej.
Dwukrotnie zamężna: za kasztelanem podlaskim Stanisławem Godlewskim (zm. 1709) oraz za starostą rawskim Józefem Załuskim (małżeństwo rozwiązane). Wprawdzie niewiele wiadomo o wykształceniu starościny, lecz musiało być niepoślednie, skoro w XVIII w. przypisywano jej autorstwo – dziś zaginionego – dziełka O cnotach i wadach polskiego fraucymeru oraz przekłady różnych książek z włoskiego i francuskiego na polski4 . Największą sławę – oraz zainteresowanie historyków jej osobą5 – przyniosła Załuskiej mowa sądowa wygłoszona w 14 października 1732 r. przed Trybunałem Koronnym w Piotrkowie. Kilkanaście lat później wydrukowano ją – jako wzór godny naśladowania – w Swadzie polskiej, swoistym zbiorze mów i pism „na każdą okazję” . Jej echa pobrzmiewają zresztą nawet współcześnie, czego dowodem może być stosowna wzmianka w pracy poświęconej wymowie sądowej . Starościna rawska, jak sama wskazuje w swej mowie, stanęła przed Trybunałem Koronnym oskarżona przez podstolego liwskiego Antoniego Wodzińskiego o „praktyki”, czyli korumpowanie deputatów przy ferowaniu dekretów w ich wcześniejszych sprawach . Wcześniejszy przebieg konfliktu zarysowany został przez Załuską w wystąpieniu, dokładnie przeanalizował go Aleksander Kraushar . Podstoli liwski, człowiek gwałtownego temperamentu, kilkukrotnie już stawał przed sądami w różnych sprawach: najazdów, spowodowania ciężkich uszkodzeń ciała, czy nawet zabójstw. Zwykle udawało mu się uchodzić przed karami przewidzianymi przez prawo: albo poprzez pojednanie się ze stroną, albo przez jawne lekceważenie wydanych wyroków. Tak też się stało w sprawie pobicia ubogiego szlachcica Remigiana Próchnickiego, którego wsparła Teresa Załuska w procesie przed Trybunałem Koronnym. Starościna przybyła do Piotrkowa z powodu swojego procesu z sąsiadem – podstolim Wodzińskim – którego oskarżała o rabunek lasów w jej dobrach i ciężkie pobicie ich administratora. W obu sprawach sąd wydał wyroki na niekorzyść podstolego. Wodziński zawarł jeszcze dodatkowo ugodę z Próchnickim, która miała zakończyć sprawę pobicia. Podstoli nie wykonał jednak ani zapadłych wyroków sądowych, ani warunków późniejszego kompromisu. W związku z tym pozwano go o zlekceważenie dekretów trybunalskich. Podstoli, broniąc się przed zarzutami, starał się wykazać, iż wydane wyroki były wadliwe pod względem formalnym, zarzucając wspomniane już „praktyki” Załuskiej. Rozprawa rozpoczynała się od wystąpienia powoda − zwanego lub induktą − w którym powtarzano okoliczności sprawy i roszczenie zamieszczone w pozwie. Podstoli liwski oskarżył zatem starościnę rawską o „spraktykowanie Trybunału” zarzucając jej przy okazji − niestosowne dla kobiet − pieniactwo i awanturniczy charakter. Po nim głos zabierał pozwany, odpowiadając na stawiane mu zarzuty (replika) lub – co częstsze – podnosząc różnego rodzaju zarzuty procesowe (ekscepcje) . W tym wypadku nie do końca wiadomo jak wyglądał przebieg rozprawy, znana jest tylko replika Załuskiej, czyli odpowiedź co do rzeczy głównej. Mowa starościny była świetnie przygotowana zarówno pod względem prawnym, jak i retorycznym. Sama zarzuciła adwersarzowi awanturnictwo oraz lekceważenie prawa i wyroków sądowych, swoje twierdzenia opierając na pieczołowicie zebranych wypisach z ksiąg sądowych. Powoływała się także − z reguły poprawnie − na normy prawne zawarte w różnych konstytucjach. Swobodna i logiczna argumentacja dowodzi zarówno znajomości prawa, jak i biegłości w posługiwaniu się jego normami, zwłaszcza z zakresu procedury sądowej, często utożsamianej z różnymi wybiegami i kruczkami prawnymi. Swoją argumentację oparła również na pozanormatywnych systemach aksjologicznych: pojawiają się cytaty z Biblii, jak też − prawdopodobnie – z pism teologicznych doktorów Kościoła. Z pewnością należy zwrócić uwagę na zręczny chwyt retoryczny: starościna rawska starała się wykazać, iż w rzeczywistości stawiane jej zarzuty godzą przede wszystkim w powagę Trybunału Koronnego i zasiadających w nim deputatów. Niejednokrotnie pojawiała się przy tym retoryczna figura ubogiej sieroty, potrzebującej ochrony przed o prymującym ją sąsiadem, takie wezwanie kończy też całe wystąpienie. Warto podkreślić, iż sprawę podstolego ze starościną rozpatrywano ledwie kilka dni po otwarciu − zwanym reasumpcją − obrad Trybunału Koronnego . Pojawiające się w argumentacji odwołania do sieroctwa mogły w związku z tym trafić na bardziej podatny grunt. Istotnym elementem tej uroczystości było kazanie wygłaszane przez kapelana trybunalskiego, w którym często przypominano deputatom o ciążącym na nich obowiązku obrony ubogich wdów i sierot . Mowa starościny odniosła zamierzony skutek, choć należy też mieć na uwadze zastrzeżenia dotyczące ograniczeń orzekania na podstawie prawa na rzecz funkcjonowania systemów klientalnych w XVIII w. Trybunał Koronny uznał, iż wszelkie oskarżenia wysuwane wobec Teresy Załuskiej o spraktykowanie Trybunału były bezpodstawne i czynione w złej wierze oraz nakazał ich usunięcie ze wszystkich ksiąg sądowych, aby dłużej nie szkodziły jej czci i dobremu imieniu. Antoniego Wodzińskiego skazano na zapłacenie określonych w pozwach odszkodowań oraz karę roku wieży dolnej w grodzie warszawskim za nieposłuszeństwo dekretom trybunalskim, gwałty i bezpodstawnie wysuwane zarzuty. Po jej odbyciu zobowiązano go jeszcze do zastosowania się do postanowień ugody z Remigianem Próchnickim: odsiedzenia 12 tygodni wieży w grodzie kamienieckim i wypłacenia stosownej rekompensaty pieniężnej. Orzeczone kary miały zostać wykonane pod rygorem banicji – wieczystego wywołania z granic Rzeczypospolitej15 . Od wydania wyroku do jego wykonania w XVIII wieku prowadziła jednak długa i kręta droga. Postępowanie egzekucyjne było bowiem jedną z największych bolączek szlacheckiego wymiaru sprawiedliwości Jeszcze w 1732 r. za Antonim Wodzińskim suplikę wniosła szlachta zgromadzona na sejmiku liwskim. W jednym z pierwszych punktów instrukcji poselskiej podnoszono jego zasługi dla kraju i w związku z nimi postulowano darowanie kary wieży: „Za w[ielmożnym] j[ego] m[ością] p[anem] Antonim Wodzińskim, podstolim ziemi liwskiej, któremu dekret Trybunału Koronnego sessionem turris w sprawie z j[ego] m[ością] p[anem] Pruchnickim [sic] nakazał, merita w tejże ziemi wiadome […] Jakoż przez tychże ichmościów panów Posłów upraszamy i onych obligujemy, aby o relaksacją in personam tegoż jego mości pana Wodzińskiego wieży dekretem nakazanej trybunalskim starali się”. Prośby za stolnikiem liwskim ponawiano w instrukcjach sejmikowych jeszcze kilkukrotnie, także wówczas, gdy Teresa Załuska doprowadziła w 1734 r. do zaocznego skazania go na banicję ze względu na niezapłacenie odszkodowania przyznanego jej przez Trybunał Koronny. Sam podstoli liwski skorzystał zaś z amnestii ogłoszonej w 1736 r. po pokonaniu zwolenników Stanisława Leszczyńskiego przez Augusta III. Jednym z jej postanowień było zniesienie wszelkich wyroków zaocznych zapadłych wobec osób pełniących w czasie bezkrólewia służbę wojskową lub publiczną, uniemożliwiającą im stawienie się przed sądem . Objęła ona również dekret banicji wydany przeciw Wodzińskiemu. W 1740 r. starościna rawska ponownie usiłowała doprowadzić do egzekucji orzeczonych grzywien z majątku Antoniego Wodzińskiego. Próba ta został jednak udaremniona, co więcej – wówczas już stolnik liwski – wniósł przeciw Teresie Załuskiej pozew o próbę zajęcia jego dóbr wbrew ogłoszonej amnestii. Sprawa ponownie trafiła do Trybunału Koronnego, który skazał zaocznie – tym razem starościnę – na wieczystą banicję . Nie był to jednak koniec zmagań prawnych Załuskiej i Wodzińskiego. Starościnie rawskiej udało się – dzięki biegłości w prawie – podważyć wydaną kondemnatę. Skutecznym zarzutem wobec wydanego wyroku okazało się umieszczenie sprawy w niewłaściwym regestrze . Mając to na uwadze, Trybunał w 1741 r. skasował banicję Załuskiej, przywracając sprawę między nią a stolnikiem liwskim do poprzedniego stanu (restitutio in integrum) . Po latach podejmowanych kroków prawnych spór dalej pozostawał nierozstrzygnięty. W takiej sytuacji Załuska i Wodziński sięgnęli po rozwiązanie typowe dla prawa staropolskiego: spróbowali zakończyć sprawę za pomocą kompromisu . Ugodę zawarto jeszcze w 1741 r. przed sądem polubownym pod przewodnictwem podkomorzego ciechanowskiego Adama Krasińskiego . Jej dokładne warunki nie są znane, sądząc jednak po braku dalszych wpisów dotyczących konfliktu w księgach sądowych, była ona satysfakcjonująca dla obu stron. Na zakończenie warto jeszcze zastanowić się nad przyczynami popularności mowy Teresy Załuskiej. Do jej walorów zaliczyć można zalety retoryczne i umiejętne posługiwanie się argumentacją prawną. Warto także zwrócić uwagę na aspekt personalny. Autorka26 musiała być osobą dobrze wykształconą i obeznaną z prawem . Sądy i trybunały były jednak niemal wyłącznie domeną działalności mężczyzn. Już w XIV w. w statutach Kazimierza Wielkiego pojawił się artykuł umożliwiający kobietom udzielanie ustnych pełnomocnictw procesowych w gospodach w obecności komornika sędziego i woźnego. Uproszczone warunki udzielania pełnomocnictwa tłumaczono „słabością płci” (fragilitas sexus) 29. Zapewniano niezorientowanym w prawie niewiastom szersze możliwości ustanowienia odpowiedniego zastępstwa przed sądem. Na regulacje ze statutów powołano się jeszcze w korekturze z 1726 r., zakazując kobietom nie mającym spraw w sądzie rezydować przy Trybunale . Nie powinno zatem dziwić, iż mowa białogłowy samodzielnie stawającej na rozprawie przed najwyższym sądem szlacheckim Rzeczypospolitej, sprawnie posługującej się chwytami retorycznymi i prawnymi w swoich wywodach, budzić mogła szczególne zainteresowanie szlachty.
Mowa W[ielmożnej] JejM[ość]Pani z Rostworowskich Załuskiej Starościnej Rawskiej w Trybunale Koronnym przy sprawie swoiej
Nie zdobędzie się moja prostota na replikę przewrotnym i uszczypliwym illacjom partis adversae . Modestia płci i stanowi memu przyzwoita mówić mi nie każe; lecz żal wymusza słowa dla obrony niewinności i urażonej fałszem prawdy.
Z respektem tedy, którego powaga miejsca tego i godność J[aśnie] W[ielmożnych] W[wielce] M[iłościwych] P[anów] Dobrodziejów inspiruje, uciśniona niesłuszną wexą sierota sprawiedliwości żebrzę i oświadczam się, że ani szkodzić, ani urażać Adwersarza mego przeciwko mnie powstającego nie pretenduję, ani wychodzić extra metam defensionis i proszę Pana Boga, aby sam położył straż ustom moim, żeby się nie skłoniły do słów złośliwych, albo kłamliwych. Wszystkie pokomponowane od Adwersarza mego przeciwko mnie generalnymi terminami obiekcje na samych się tylko fundują słowach, nil in probationibus: że Pani Starościna do excessów, wiolencyj przyzwyczajona, że contra statum et authoritatem muliebris sexus, et quae ei mala svadens conciliat ambitus, peragere ausa est, że cum suis excessivis et licentiosis hominibus insidiari minatur etc .
Czemuż mi w szczególności adwersarz nie dowiódł, co za excess, albo wiolencyją komu kiedy uczyniłam? W czym przeciwko modystyi stanowi memu przyzwoitej wykroczyłam? Albo komu w czym moją ambicją szkodziłam? A co też J[ego]m[oś]ć skomponował, że insidiari minatur, a któż kiedy chce insidiari et minari ? Znosi tedy jedno drugie i fałsz pokazuje.
Niczego mi J[ego]m[oś]ć nie dowiódł; albowiem od młodości mojej we dwudziestu kilku lat osierociawszy , aż dotąd spokojne z wszystkimi Sąsiadami prowadziłam życie, z żadnym nigdy nie kłóciłam się, w Grodzie nie postałam, dopiero aż od kilku lat, gdy fatalitas jakaś w Sąsiedztwo nasze lokowała J[ego]m[oś]ci przez ożenienie, od tego czasu nie tylko ja, ale i wszyscy co się granic J[ego]m[oś]ci N. tykamy, nie mamy pokoju: jako pozaczynane z wszystkiemi procesa, ustawiczna wexa, i poczynione różnym osobom świadczą wiolencje. Wychwala J[ego]M[ość] Pan N. w swoich protestacjach wielką godność, bogactwa, qualitates , i prerogatywy swoje i zda się, że chce wygórować się super aequalitatem47 aż pod same astra; ja bym się temu nie sprzeciwiła, i owszem, gdyby w mojej mocy było, rada bym go lokowała między obłokami, żeby nas na tej niskości nie inquietował .
Lecz ponieważ J[egomość] M[ój] W[ielce] M[iłościwy] Pan propriae dignitatis aestimatione et amore ductus zakochawszy się w sobie, wszystkich nienawidzi, na zdrowiu, na honorze i na fortunie szkodzi, i mnie wexując, terminami prawnemi przymusza, abym exorbitancyi jego dowodziła, tedy jako przymuszona autentycznymi probuję dokumentami, że J[ego]m[oś]ć a teneritudine aetatis suae zakrwawiwszy ręce we krwi szlacheckiej przez okrutne w domu swoim zabicie szlachcica Pawłowskiego, dotąd tejże krwi nasycić się nie może.
Dowiodłam tego dekretem Liwskim Grodzkim in condicto (ut supponitur:) ferowanym z inkwizycyi, bo tylko sześcią niedziei wieży za te zabójstwo skazany i tej nie siedział. Szlachciankę Chruścińską ludzie J[ego]M[oś]ci tyrańsko zamordowali, et in termino statuitionis inculpatorum publikować się J[ego]m[oś]ć permisit ; dowodzę autentyczną publikatą. Szumowskiego w gospodzie ludziom swoim przydybać kazawszy, okrutnie poraniono i zbito, świadczy protestacja, obdukcja i zaczęty proces. J[ego]m[oś]ć Pana Kozłowskiego, urzędnika i ziemianina naszego sub securitate Grodu Kamienieckiego milusieńko z Kancellaryi pod pretekstem konferencyi wywabiwszy, okrutnie okaliczył i prawej ręki pozbawił, świadczy także obdukcja i protestacja.
Pana Niedzickiego z rozkazu J[ego]m[oś]ci crudeliter zbito i poraniono, jest na to dokument. J[ego]mość Pana Madalińskiego ludzie z rozkazu J[ego]m[o]ści najechali i z izby pod pretekstem przyjaźni wywabiwszy, zdradziecko z tyłu uchwycono, o ziemię uderzono, kijmi zbito, kości pogruchotano, świadczą dokumenta . Także podobny pacjent J[ego]m[ość] Pan Pruchnicki co ucierpiał, jak w nocy śpiącego najechano, bito, katowano, w kajdanach, łańcuchach po Grodach, Trybunałach wodzono, świadczą dekreta Trybunalskie latis inquisitionibus ferowane. Tandem przyszła też i do mnie fatalna kolej: nasławszy J[ego]m[oś]ć na inwazją lasów moich kupę swawolnego chłopstwa z różnym orężem i cepami, gdy mój administrator Pan Adam Zaręba szlachcic dobrze osiadły sam jeden, niespodziewając się też lasy objeżdżał, incidit in latrones, tam tyrańsko poraniony, zbity, z wielkim kosztem i staraniem dobrych cyrulików od śmierci się wrócił .
Ej, przecież to nie ja, lecz vox sanguinis fratrum , nie jednego, ale tak wielu compeditorum, interemptorum, convulneratorum clamat vindictam: Virum sanguinum et dolosum abominatur Dominus . A dla Boga! Gdy by to Król czynił, czyliby z Województw i Ziem nie wychodziły poselstwa instrukcje remonstrujące Panu tak nienależyte wolnemu narodowi panowanie?
Czyliby się przecie nie domawiano o zgwałcenie praw, wolności i przywilejów Stanu Szlacheckiego? A przecie to J[ego] M[iłości] [Wielce] M[iłościwemu] Panu uchodzi bez kary i śmiele rzekę: że przyzwyczajony tak traktować równych sobie i dokazywać nad szlachtą, czego by nie mówię dobry pan nad poddaństwem, ale choćby też i tyran, byle się nie wyzuł ze wszelkiej ludzkości, nad najlichszym nie dokazywałby niewolnikiem. Lecz J[ego]m[o]ść ad excusandas excusationes in peccatis76 alleguje77, że to są rzeczy pogodzone i zakwitowane.
Ja o to dysputować nie chcę, jednak też same komplanacje i kwity świadczą, że to wszystko J[ego]m[oś]ć N. robił, jakiego jest charakteru i jakich capax okazyi; ferrem injuriam ulteriorem, quam vindicare aptiores dla niedostatku i innych ciężkości rady sobie dać nie mogą, bo oddać za swoje trudno by było. Ale religia, sumiennie, Pan Bóg pod utratą łaski swojej pomsty zakazujący, tudzież rigor prawa pospolitego wiąże ręce i każdy się boi swojego nieszczęścia. Prawować się jeszcze gorzej przy takich diffugiach, kawillacjach , quis sustine-bit?
Oto i ten strapiony pacjent Pan Próchnicki już pięć lat po ferowanych finalnych dekretach nie ma satysfakcji.
Doświadczam i ja, sierota, smutna experiencją, gdy J[ego]m[ość] P[an] N. widząc mnie w takim stanie, że ani głowa obrotom, ani zdrowie fatygom i niewczasom, ani fortuna szczupła kosztom nie wystarczy i chcąc mnie za tym wszystkim zgubić, skomponował szkaradną imposturę , która jest convellens powagę et authoritatem sacrosancti Judicii Tribunalitti86, jako bym ja dwa Trybunały spraktykować miała. Przyjechałam tu w post roku przeszłego, jako wpisy w regestrach świadczą, zabiegł mi drogę J[ego]m[ość] P[an] Próchnicki w opłakanym stanie, w ostatniej mizeryi, na honorze, zdrowiu i fortunie od J[ego]m[ości] P[ana] N. wniwecz obrócony clamavit pauper87 , bliźni, brat szlachcic, a z nim wielkiego Doktora admonicja: adjuvare noluisti, occidisti89 i drugiego: repetent a te animam fratris tui infirmi.
Przyszła mi też refleksja: gdybym się też znajdowała w tak opłakanym stanie, albo wpadła w okrutne ręce, czy nie chciałabym, ażby mię kto ratował?
Któż, dla Boga, kiedy gore u sąsiada, nie bieży ratować, żeby do niego pożar nie przyszedł? Chrześcijańską łez uwiedziona kompasją nie zapieram się tego, że remonstrowałam Ich M[ościom] Panom sędziom opresją ledwo już żyjącego szlachcica. Nie sądzono na moją illacją, ex seriis partium controversiis sądziła się sprawa. A gdy się sąd zapatrzył na kontumacje , diffugia, wiolencje J[ego]m[ości]Pana N. stanął dekret, żeby się dawnym dekretom zadość stało. Cóż potem? Kiedy J[ego]m[ość]P[an] N. per calcatam legem , z tak wielkim powagi trybunalskich dekretów kontemptem i pospolitego prawa, wszystkiemu contravenit in convulsionem z tychże dekretów mandaty powydawał i znowu varians in iure recedendo od mandatów i mnie też do tej sprawy niewin nie przyszywszy, nie praktykowanym jeszcze zwyczajem wydał pozwy o praktyki et coegit ad oneras Lites .
Lecz, żeby jaśnie odkryć prawdę i pokazać fałsz tej impostury, niech sąd J[aśnie] W[ielmożnych] W[ielce] M[iłościwych] Panów zapatrzyć się raczy na niektóre okoliczności. Pierwsza: komu zadane praktyki?
Gdyby to wielkiej jakiej damie, która by powagą lub potęgą straszyć, fawory, respektami, nadzieją promocyi przeciągnąć, albo bogactw zdołała skorumpować (acz i najpierwsze damy w Polszcze przegrywały złe sprawy w Trybunałach).
Przecie mogła by być na to jaka illacja i animadwersja; ale ja sierota, osoba prywatna, która się na nic nikomu nie przydam, dla której nic nikt nie uczyni, chyba dla miłości Pana Boga, przy szczupłej fortunie jakobym tego dokazać mogła? Po wtóre: kogo ja sierota praktykowała, ja mówić bym nie śmiała, gdyby tego J[ego]m[ość]Pan N. z ostatnią efronterią temere et impatienter nie podał ad acta perpetuitatis takim terminem: inter Illustres et Magnificos Deputatos . Cóż to są za ludzie?
Wiadoma wszystkim ta godność, która Królewski Majestat, więcej rzekę: Vicariam Dei in Terris potestatem reprezentuje.
Jest to sam wybór naszego Królestwa tak wielki godnych prałatów z najwyśmienitszych ludzi nie naganionej cnoty, reputacji i kandor wybranych, którzy dla przysługi Bogu i Ojczyźnie przyjmując ten charakter, biorą oraz taką extraordynaryną i proporcjonalną tej godnej wokacyi łaskę et Angelum consilii od Pana Boga ad dandam Iustitiam Populo ejus . Insuper dwojaką tak ścisłą przysięgą obowiązane, nec favore, ne metu, nec odio.
A możesz to być, żeby z tak wybornego Collegium mógł się znaleźć taki, żeby potargawszy tak ścisłe wołające sumienia honoru i poprzysiężonej sprawiedliwości obowiązki, mogli się skłonić na prewarykacją i gdyby to być mogło? Czyliby nie mogli mieć większych pociągów skłonić się in favorem tego wielkiego pana, jako sam się opisał, że jest amplissimae fortunae et aestimationis u Rzeczypospolitej ad famam Universorum . Ten jest styl chwalebny J[ego]m[ości]Pa[na] N. protestacyi, niżeli ubogiego szlachcica, albo sieroty jedynej. Któżby przecie z najgorszych ludzi chciał odstąpić cnoty, bonum honestum , gdy się żadnego emolumentum lub commodum spodziewać nie może; na ostatek in hac cavillatoria actione żadnym mię prawem konwikować i swego wspierać nie może negotium123 , bo tego w prawie nie masz. Rigor albowiem prawa samych tylko J[aśnie]W[ielmożnych] Ichm[ościów] P[anów] afficit sędziów, bo na to przysięgają, konstytucja 1629 także i teraźniejsza 1726 de corruptis tylko, non autem corrumpentibus, dopieroż practicantibus rigor obostrzyła.
Naturalnym zaś prawem jako obrona, tak i promocja spraw pacjentom pozwolono. Do tego jeszcze chciejcie J[aśnie] W[ielmożni] Dobrodzieje wziąć in trutinam Dekreta Trybunalskie, jeżeli nie są aż nazbyt od rigoru sprawiedliwości ku klemencyi in favorem J[ego] M[iłości] Pa[na] N. przekartowane. W pierwszym konstit[ucja] 1588 nowym Prawem reasumowana do rocznej wieży za więzienie szlachcica tryplice poenam nakazuje; tę karę I[ch]m[ości] Panu N. kondonowano. W drugim zaś nocną inwazją okrutne zabicie i angaryzowanie szlachcica tylko dwunastu niedziel wieżą J[ego]m[oś]ci skarano. W trzecim za kontrawencje i konwulsje dekretów, żadnego karania nie przyczyniono. A nie jestże to klemencja? Który by in hoc [sub]selio sprawiedliwości panować nie powinna, bo nie może być bez krzywdy strony ukrzywdzonej. Oto sam Najwyższy Bóg Sędzia nasz łaskawy, bo jest niewyczerpane źródło klemencyi i miłosierdzia, a przecie gdy na swój Trybunał straszny zasiądzie, już tam na stronę pójdzie klemencja i ze wszystkim rygorem karać winowajców będzie, bo qui parcit malis, nocet innym, gdyby był J[ego]m[ość]Pan
N. skarany za pierwsze zabójstwo i exorbitancje, nie jęczałoby nas tak wiele teraz pod opresją i pieniactwem J[e]g[o]m[o]ści, który będąc pierwszym do wiolencyi i tak wielu krzywd stanę lite P. Próchnickim, mnie i innym ludziom uczynił był też pierwszy impuls ad circum scriptivas protestationes przymusiwszy do remanifestów, uformował przeciwko mnie pięć autokratów in causis mere vexatoriis, żeby mię tylko tym pieniactwem wniwecz obrócił.
Mówią za mną Boskie i ludzkie prawa, czyniąc J[aśnie] W[ielmożnych] W[ielce] M[iłościwych] Panów protektorami uciemiężonego sieroctwa, estote in judicando pupilis ut Patres, cruendo Orphanem, quae injuriam patitur, de manu, superbi .
J[aśnie] O[świecony] Trybunale oto uciemiężone wexą sieroctwo moje i imię szlacheckie ignominiose traktowane Lachrymabili voce żebrzemy: subvenice opresso, iudicate pupillum, defendite Orphanam, corrigite opprimentes nos et contumaciam facientes in superbia .
Niech za świątobliwym dekretem J[aśnie] W[ielmożnych] W[aszych] M[iłości] P[anów] Dobrodziejów ustaną oppresje, wiolencje, a zatym uciemiężenia nasze.
Na ostatek obracam się do najwyższego sieroctwa mego obrońcy, trzymającego serca sędziów, aby raczył sentencją sobie upodobaną J[aśnie] W[ielmożnym] W[ielce] M[iłościwym] P[anom] Dobrodziejom inspirować, z które byście przez całą wieczność byli kontenci i za którą by w tym życiu, nagród, honorów sławy nieśmiertelnej, a potem premium Koron wiecznych jako sprawiedliwym sędziom miłościwie konferować" .
źródło; Muzeum Zbrojownia na Zamku w Liwie (liw-zamek.pl) Bibliografia UW (icm.edu.pl) ROCZNIK-LIWSKI-T6.pdf (liw-zamek.pl)
Załuska Teresa – Blisko Polski Teresa Załuska - Wikipedia About: Teresa Załuska (dbpedia.org) Ród:Rostworowscy - Rodovid PL Dwór Rostworowskich (dawny), Ostrów Szlachecki - polska-org.pl
inne informacje: Teresa Załuska – Wikipedia, wolna encyklopedia Teresa Rostworowska h. Nałęcz (M.J. Minakowski, Genealogia potomków Sejmu Wielkiego) (sejm-wielki.pl)
Komentarze
Prześlij komentarz